O sprawie reklamy na cmentarzu żydowskim w Dzierżoniowie zrobiło się głośno. Pisze o tym prasa w Warszawie, toczy się postępowanie w sądzie, stanowisko w sprawie zajął także konserwator zabytków. Wszystko wskazuje na to, że cmentarz "zarabia na siebie" tylko, dlaczego jego wygląd na to nie wskazuje, a betonowe płyty leżą na grobach zmarłych!?
Jak wynika z artykuły dr Anny Grużlewskiej pt: "Na ratunek niszczejącemu cmentarzowi żydowskiemu w Dzierżoniowie", opublikowanego w maju br. w "Słowie Żydowskim" w Warszawie, sprawa reklamy na cmentarzu żydowski wzbudza spore zaniepokojenie wśród społeczności żydowskiej. Rafael Blau z Fundacji Beiteinu Chaj, która opiekuje się dzierżoniowską synagogą, sprawę z cmentarzem ocenia jako skandaliczną. O reklamie alarmował już wcześniej. Stwierdza także, że już prawie dwa lata cmentarz "zarabia na siebie" ok. 2 000 złotych miesięcznie.
- Środki te trafiają do Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego w Warszawie i żadna ich część nie jest z powrotem kierowana na utrzymanie cmentarza - akcentuje z oburzeniem Rafael Blau* - w tekście dr Grużlewskiej, która krytycznie opisuje stan cmentarza, działania jego zarządcy oraz kwestię reklamy usytuowanej "bezpośrednio na grobach".
Z informacji, do jakich dotarła nasza redakcja wynika, że wyjaśnienie sprawy trwa również pomiędzy instytucjami m.in. prokuraturą która jest oskarżycielem publicznym i sądem w Dzierżoniowie, Fundacją z Warszawy oraz firmą reklamową z powiatu kłodzkiego. Stanowisko w sprawie zajął także Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków, który negatywnie ocenił usytuowanie reklamy w takim miejscu, narusza ona bowiem miejsce chronione. Konserwator stwierdził również, że nośnik reklamowy powinien zostać usunięty z zabytkowego muru cmentarza.
*Anna Grużlewska, "Na ratunek niszczejącemu cmentarzowi żydowskiemu w Dzierżoniowie"; w: "Słowo Żydowskie" nr 5 (519), Warszawa, maj 2015, str. 5.
Przeczytaj o sprawie poruszonej przez naszego reportera:
Profanacja żydowskich grobów?