Tyle za miesiąc dzierżawy chce Nadleśnictwo. Czy za taką kwotę uda się znaleźć inwestora, który już na wstępie będzie miał pod sporą górkę?!
Ogłoszono kolejny przetarg na dzierżawę nartostrady na Wielkiej Sowie. Tym razem ma on większe szanse na powodzenie, bo trasa zjazdowa została poszerzona, o czym poinformował pod koniec kwietnia Jan Dzięcielski z Nadleśnictwa Świdnica podczas sesji rady powiatu.
Czy się opłaci?
Niestety problem ze znalezieniem chętnego, na dzierżawę nartostrady jest skomplikowany. Cześć potencjalnych zainteresowanych odstrasza cena za dzierżawę zwłaszcza, że infrastruktury niezbędnej do uruchomienia wyciągu praktycznie nie ma. Inwestor musiałby już na samym początku zrobić kapitalny remont i kompleksowe zakupy, a mowa tu o wydatkach milionowych. Dodatkowo problemem jest Bacówka, która jest zamknięta. A nawet jeśli ktoś ją otworzy, to ma ona małą pojemność noclegową. Niemniej, bez wątpienia jest ona integralną częścią wyciągu z punktu widzenia biznesowego.
Chodź teren pod wyciągiem ma Nadleśnictwo, a Bacówkę wraz z ziemią prywatna osoba, to każda poważna inwestycja obejmuje współpracę tych dwóch podmiotów. Jedno bez drugiego, ma bardzo małe szansę na rozwój. Czego byliśmy świadkami - z prowadzenia Bacówki zrezygnowało już kilka osób.
Wszystkie te elementy - koszty dzierżawy, inwestycja w wyciąg, Bacówka - powodują, że pomimo dogodnej lokalizacji i dojazdu, teren ten nie przykuwa żadnego inwestycyjnego oka na dłużej. Warto też pomyśleć nad formą zachęty: zniżki początkowe na dzierżawę terenu pod wyciąg, upusty w razie słabego okresu turystycznego. Takie wsparcie, zapisane z góry w ofercie, może spowodować, że przynajmniej ktoś zacznie liczyć opłacalność inwestycji.
Przeczytaj więcej o turystyce w powiecie: "Turystyka: wyciąg na Wielkiej Sowie, może ruszy?"