Od 1988 roku, czyli w poprzednim systemie politycznym, w Polsce mieliśmy 3128 spółdzielni mieszkaniowych. Aktualnie szacuje się, że jest ich około 3,5 tysiąca. Nowa ustawa umożliwa łatwiejsze powstawanie wspólnot mieszkaniowych. Czekają nas rewolucyjne zmiany?!
Od 2007 roku obowiązuje znowelizowane prawo spółdzielcze, które ułatwia przeprowadzenie podziału spółdzielni. Jednak bardzo rzadko do niego dochodzi. Trudności, przy wyodrębnianiu nowej, na bazie "starej", spółdzielni powstają przy podziale majątku i nieruchomości na przykład: pawilonów handlowych, czy lokali użytkowych. Łatwiej natomiast przychodzi tworzenie wspólnot mieszkaniowych, gdyż nie dostają one nic. Wystarczy miesiąc na założenie wspólnoty, przez mieszkańców którzy mają pakiet większościowy w swoich mieszkaniu. Trzeba podjąć odpowiednią uchwałę, że budynek będzie zarządzany według przepisów ustawy o własności lokali. Wtedy rozpoczyna się proces prawny.
Nowa ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych wprowadziła rewolucyjne zmiany. Jeśli w budynku znajduje się choć jedno mieszkanie, które stanowi odrębną własność, wspólnota może powstać automatycznie z mocy ustawy. Podział majątku przebiega jak w przypadku powstania nowej spółdzielni, czyli zostanie podzielony pomiędzy wspólnoty. Według ustawy, powinny być to wspólnoty jednobudynkowe. Wtedy każda z nich dostanie część majątku spółdzielni, który określi sąd lub walne zgromadzenie. Powstaje problem, gdyż jak podzielić i funkcjonować na osiedlu, na którym parkingi, zielone tereny, place zabaw miałyby mieć kilku właścicieli. Tylu ile jest budynków.
Wspólnota może korzystać tylko i wyłącznie z pieniędzy własnych. Jeśli przykładowo, trafi się budynek wspólnoty w którym lokatorzy zalegają z płatnościami, to już jest problem z przeprowadzeniem remontu. W spółdzielni rozkłada się to na wiele budynków, co pozwala rozłożyć zadłużenie tak, że staje się ono mniej dotkliwe. Co pozwala sukcesywnie przeprowadzać remonty, bez konieczności zaciągania kredytu.
W komentarzach publicystycznych zwraca się także uwagę na nikła frekwencję na zebraniach i walnych zgromadzeniach spółdzielczych. Z czego można wywnioskować, że chętnych na zmiany jest niewielu. Wydaje się, że ludzie oczekują po prostu sprawnego działania swoich spółdzielni.
