Koty od zawsze intrygowały. Stały się trwałym elementem naszej kultury, najpierw święte, potem w średniowieczu tępione teraz są uosobieniem niezależności i tajemniczości. Tylko czemu same pchają się pod koła samochodu?!
Po analizie materiału i konsultacjach można dojść do prostego wniosku - koty to histerycy i panikarze!
Łowca
Kot to drapieżnik i łowca. Natura wyposażyła go w elementy ułatwiające polowanie i skradanie się za ofiarą. Ma to rekompensować niewielkie rozmiary ciała. Potrafią przez długi czas skradać się po cichu w zaroślach, nie odrywając wzorku od ofiary. Skupione na celu nie dają się łatwo rozkojarzyć.
Samochód dla kota to potwór - o wiele większy, zbliżający się z dużą prędkością, której nie potrafią "oszacować", odnaleźć perspektywy. Bardzo często oślepiający ich reflektorami. W pełni skupione, na nadciągającym na nich potworze, tracą orientację. Oślepione, wyczekujące do ostatniej chwili w obawie przed własnym życie decydują się na ucieczkę - paradoksalnie giną, gdyby wytrzymały w miejscu samochód w bliskim dystansie, by je spokojnie ominął.
Małe, ale zwinne
Koty wiedzą, że są małe, wątłe i nie mają szans w bezpośrednim starciu. Ich walka to szybkie i precyzyjne uderzenie, a potem równie szybka ucieczka tam gdzie większy wróg ich nie dorwie: drzewo, dach, na górę mebli pokojowych, czy skok na płot.
Ta świadomość swoich gabarytów powoduje u nich nerwowe ruchy. Ile to razy ktoś z nas chciał pogłaskać kota, podejść do niego z dobrymi intencjami, a mimo to niejeden z nich salwował się ucieczką z wyraźną obawą, że chcemy mu zrobić coś złego. Pośpiech i strach powodował że nie patrząc na nic, szczególnie w mieszkaniu, potrącały doniczki, naczynia i kwiatki, byle tylko znaleźć bezpieczną kryjówkę, często na górze pokojowych mebli. A wystarczyłoby poczekać jeszcze kilka sekund, żeby się przekonać że nic złego ich nie spotka. Jednak kot nie chce ryzykować. Utrzymanie dystansu i w odpowiednim momencie ucieczka to jedyne wyjście. Podobnie ma się sytuacja z samochodem. "Bezpieczna" ucieczka przed nieuniknionych starciem z potworem.
Wzrok
Jak wiadomo, koty mają bardzo dobry wzrok, szczególnie w nocy. W końcu to nocni łowcy, jedne z nielicznych zwierząt w pełni odnajdujących się i żyjących w ciemnościach. Niestety, nie jest już tak sprawny w wypadku ostrego światła, bezpośrednio bijącego w ich źrenicę.
Reflektory pojazdu, który zaskakuje kota na poboczu drogi, oślepiają go. Zdezorientowany nie widzi nic, tylko silne światło i warkot zbliżającego się niezidentyfikowanego potwora. Nie ma pewności czy potwór jedzie na niego, czy obok. Oślepiony wyczekuje w skupieniu, mając nadzieję, że potwór wycofa się, zmieni kierunek, zgaśnie. Z chwilą kiedy jednak to nie następuje, a ostre światło staje się nie do zniesienia - kot robi to co każdy żywy organizm ma zakodowane. W chwili zagrożenia życia ucieka. 50% szans, że wybierze właściwi kierunek.
Kot w mieście
Ilość bodźców, które codziennie oddziałują na kota jest ogromna. Do szybko zmieniającego się świata, ewolucja nie nadąża dostosowywać organizmów żywych. Warkot silników, światła, ludzka mowa, mechaniczne dźwięki i niezidentyfikowane zapachy - zupełnie ogłupiają zmysły zwierzaka. Nie odróżnia zagrożenia, od bezpieczeństwa. Instynkt łowcy cały czas nakazuje być w gotowości - nerwica gotowa!
Pies w odróżnieniu od kota, jest zwierzęciem stadnym. Gdzie jego pan tam i on. Kotowate jednak są przywiązane do swojego terytorium. Wilki, na przykład, moczem zaznaczają swój teren. Pozostają w nim do momentu, aż w jego obrębie nie wyczerpią się "zapasy" jedzenia. Kot domowy, choć już mocno ucywilizowany, traktuje mieszkanie jako teren względnie bezpieczny, odległy od zagrożenia. Stabilny i przewidywalny. Wiadomo gdzie co leży. Wystarczy przestawić jakiś mebel, lub wprowadzić nową osobę, a kot funduje nam, na przykład sikanie do łóżka. Poczucie bezpieczeństwa u niego jest gwarantowane przez niezmieniające się otoczenie. To dlatego możliwe jest, żeby kot nigdy nie wychodził na zewnątrz, a całe życie spędził w mieszkaniu w bloku, na 5 piętrze.
Wszystkie te wnioski, skumulowane razem są powodem samobójczych zachowań wśród kotów. Oczywiście żeby mieć naukowy pogląd na sprawę, trzeba by przeprowadzić szereg badań nawet stricte matematycznych - na przykład: ile kotów na 100 wybiera samobójczą ucieczkę.
Zobacz co zrobił pieszyczanim: Makabryczne odkrycie!