Jak na razie wszystko na to wskazuje. Sąd Administracyjny, 20 maja wytrącił argument miastu w walce z prywatnym właścicielem. Prawdopodobnie w sądach nie ma już żadnej sprawy dotyczącej kwestii odzyskania zbiornika. Czy bielawianie już definitywnie stracili miejsce na relaks?
Urząd Miasta w sądzie walczył, żeby uznać wodę w zbiorniku, jako wodę płynącą, a co za tym idzie własność publiczną z której mogą wszyscy korzystać. Zważywszy, że obok przepływa potok "Brzęczek".
Niestety sąd uznał, że tak nie jest. Potok nie jest wyznaczony przez sudecki zbiornik, a więc woda znajdująca się w bielawskim zbiorniku należy do stojących i nie można z niej korzystać jako z publicznego dobra.
Władze Bielawy odgrażają się, że odwołają się od decyzji. Dodatkowo prowadzone są inne działania, które mają umożliwić dostęp mieszkańcom do zbiornika.
Jak podaje dtp-24.pl: Nie toczy się już żadna sprawa o odzyskanie zbiornika OWW Sudety przez żaden sąd. Pozew, który hucznie w świetle fleszy składano 30 grudnia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy został przez Ryszarda Dźwiniela wycofany. Wpłacone wadium w wysokości 75 tysięcy złotych - zwrócone na konto gminy Bielawa.
Ciężkie czasy nastały dla Ryszarda Dźwiniela, jeśli szybko nie ureguluje sprawy ze zbiornikiem, może to być ważny argument dla jego przeciwników politycznych, którzy już promują swojego kandydata ("Ukazał się Mesjasz w Bielawie")
Przeczytaj więcej: "Bielawski zbiornik do nowej wyceny" oraz co władze Bielawy robiły w walce o zbiornik: "Zbiornik Sudety będzie własnością Bielawy".