Anglia to kraj najczęściej wybierany przez naszych rodaków, jako miejsce codziennej pracy. O życiu na północy Wielkiej Brytanii - w Kendal - zrealizowanych planach, tęsknotą za Polską i spędzaniu świąt Bożego Narodzenia rozmawiamy z Sabiną, byłą już mieszkanką Dzierżoniowa.
Rozmawiamy z przedstawicielką młodej polskiej emigracji - Sabiną, która mieszka w Kendal w północnej Anglii. Miasto to wielkością i liczbą ludności przypomina Dzierżoniów.
- Jak długo mieszkasz w Anglii? Czy Twoje plany i oczekiwania związane z wyjazdem spełniły się?
- Mieszkam w Anglii już od 8,5 roku i mimo, że nie planowałam tak długiego pobytu, to nie wyobrażam sobie powrotu na stałe do Polski. Mam tu dom, męża i trójkę uroczych dzieci.
- Przyzwyczaiłaś się już do warunków życia jakie stawia przed Tobą angielska codzienność?
- Kendal jest podobne do Dzierżoniowa, w którym się urodziłam i wychowałam, może dlatego łatwiej mi było zaaklimatyzować się. Większość swojego dorosłego, samodzielnego życia spędziłam tutaj, więc nawet nie wiem, jak żyłoby mi się w Polsce.
- A zatem, jak żyje Ci się w Anglii?
- Dobrze! Nie mam porównania do życia codziennego w Dzierżoniowie. Mam jedynie możliwość odniesienia do pobytów w Polsce, gdy przebywałam na urlopie i odwiedzałam rodzinę. Wiem, że codzienne zakupy kosztowały mnie więcej niż tu, a zatem sądzę, że w Anglii życie jest łatwiejsze.
- Czy wiążesz z Kendal przyszłość swojej rodziny? Dlaczego nie Londyn, czy inne duże miasto w Anglii?
- Myślę, że najbliższe lata, dopóki dzieci są małe spędzimy w Kendal, które leży wśród jezior i gór. Jest tu mnóstwo atrakcji turystycznych i rekreacyjnych. Do morza mamy około 30 kilometrów, mamy wygodne połączenie do Liverpool i Manchester. Nie musimy jechać daleko, aby spędzać czas aktywnie. Ponadto nie przepadam za anonimowością, lubię rozmawiać z ludźmi, znać sąsiadów i witać się z nimi codziennie.
- Wasz najstarszy syn chodzi już do szkoły?
- Tak! Jakub ma 7 lat i w Polsce szedłby teraz do szkoły. Tu chodzi już od 3 lat, ma wielu przyjaciół i lubi szkołę.
- Za czym tęsknisz? Czego Ci najbardziej brakuje z Polski?
- Chyba najbardziej przyjaciół i początkowo chleba, ale teraz sama pracuję w piekarni i codziennie mam pyszny chleb.
- Mieszka tu wielu Polaków z różnych stron Polski, czy spotykacie się? Jak wygląda integracja z mieszkańcami Kendal?
- Nie przyjaźnię się z Polakami tylko dlatego, że są Polakami. Mamy wielu przyjaciół i nie zwracamy uwagi na narodowość. Mój mąż jest Anglikiem, więc integracja była łatwiejsza, ale zdarzają się mi takie "polskie wyjścia" z koleżankami.
- Jak spędzacie święta Bożego Narodzenia?
- Tradycyjnie już wigilię spędzamy po polsku w gronie rodziny - mieszka tu też moja siostra i mama. Zapraszamy też przyjaciół Polaków. Natomiast pierwszy dzień świąt to tradycyjny obiad z rodzicami męża i jego rodzeństwem. Jest dużo dzieci i dom tętni życiem.
- Dziękuję za rozmowę i powodzenia w spełnianiu życiowych planów!
- Dziękuję.