Zapraszamy Czytelników do wędrówki po historii naszego regionu widzianej wycinkami z czasopisma dzierżoniowskiej Diory. Na początek poznamy jeden z ośrodków wczasowych pracowników zakładu oraz przeczytamy listy z kolonii (oczywiście tych zakładowych). Dowiemy się, dlaczego nie należy konsumować ziemniaczków na surowo, a na koniec będzie... ładna pani.
Cofamy się dokładnie o 35 lat, znajdując się w PRL-u Edwarda Gierka. Będziemy raz w miesiącu prezentować najciekawsze wycinki z Czasopisma Samorządu Robotniczego ZR "Unitra-Diora" - czasami śmieszne, inne ociekające wręcz niestrawną propagandą, ale w każdym przypadku świadczące o historii już także historycznego zakładu.
Lato 1977. Dla pracowników Diory to czas urlopów i wypoczynku - oczywiście w zakładowych ośrodkach wczasowych. Krajobraz jest romantyczny. Z jednej strony - jezioro otoczone lasem, z drugiej falujące łany żyta. Pośrodku droga wiejska, którą rano i wieczorem podążają statecznym krokiem dojne krowy tutejszych gospodarzy - donosi z urlopowym pozdrowieniem dziennikarz z Wąchabna - dziś znajdującego się na granicy województw: wielkopolskiego i lubuskiego. Nie jest jednak tak dobrze. Nie ma na miejscu telefonu, zaś droga dojazdowa jest fatalna. Więcej po kliknięciu na zdjęcie.
Nie wszystkim jednak letnia atmosfera się podoba, gazeta w swoim felietonie próbuje bowiem napiętnować szczególną atmosferę letnich dni. Od pewnego czasu część pracowników przestała nosić tabliczki identyfikujące - grzmi dziennikarz, przywołując inne sposoby bumelanctwa. I tak płyną cenne, nie przepracowane minuty...
Z życiem ówczesnej Diory wiązały się także Ochotnicze Hufce Pracy, których członkowie - tzw. junacy - oprócz pracy mieli możliwości zdobycia kwalifikacji zawodowych. Lipcowy numer czasopisma donosi o zatrudnieniu 16 junaków w Diorze, a także o tym, kto dostał zaszczytny tytuł najlepszego junaka i kolegi ZR Diora. Otrzymali oni oprócz nagród książkowych skierowania na bezpłatny obóz szkoleniowo-wypoczynkowy - czytamy.
Wracamy do wakacji, gdyż gazeta prezentuje również listy z kolonii dzieci pracowników Diory. W tym roku na koloniach organizowanych w Jarosławcu będzie przebywać ok. 800 dzieci naszych pracowników. Pierwszy turnus już się zakończył. Dziewczęta i chłopcy wrócili znad morza opaleni, zadowoleni, pełni niezapomnianych wrażeń i z planem spędzenia następnych wakacji również w Jarosławcu - czytamy we wstępie artykułu. Czas na dzieci: Marek chodzi w jednej koszulce, tej żółtej i nie chce zmienić. On wcale mnie nie słucha i mówi, żebym nie wtrącała się do niego - żali się w liście rodzicom mała Ania.
Na koniec czas na obiecaną ładną panią. Znaleźliśmy ją na końcu numeru 13-14 z 1977 roku z podpisem "Lato 77", o dziwo nie ma tam jednak ani krzyżówki, ani horoskopu.
Jeszcze pytanie konkursowe dla uważnych Czytelników - kim jest Misio mieszkający w Wąchobnie? Pierwsza osoba, która napisze odpowiedź w komentarzu pod tym artykułem z zarejestrowanego konta, otrzyma od nas małą antywirusową niespodziankę.
W niniejszym artykule wykorzystaliśmy wycinki z Czasopisma Samorządu Robotniczego ZR "Unitra-Diora", nr 13-14 (262-263) z lipca 1977 r. Za udostępnienie czasopisma dziękujemy Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej im. K. K. Baczyńskiego w Dzierżoniowie.