Przy takiej pogodzie, często przez kilka dni, utrzymuje się gęsta mgła w Górach Sowich. Można było ją zaobserwować nawet ostatnio. Najbardziej dokuczała kierowcom jadącym przez Przełęcz Woliborską drogą wojewódzką nr 384. Takie zjawisko to nie nowość, jednak kierowcy byli zaskoczeni gęstością mgły, w żargonie określaną "mlekiem".
Bez przesady można powiedzieć, że widoczność była dosłownie na 3-4 metry do przodu.
Mgła nie należy do zjawisk nadzwyczajnych i współczesna technika budowy dróg wychodzi im naprzeciw, u nas natomiast ciągle podstawowych elementów bezpieczeństwa na drodze ciągle brak.
Bardzo ograniczoną widoczność podczas jazdy we mgle, ma rekompensować oznakowanie poziome, które "sygnalizuje" kierującemu, w którym miejscu na drodze pojazd się znajduje. Mowa tu o białych linach ciągłych umieszczonych przy krawędziach dróg, lub rzadziej stosowanych w górskich terenach, liniach na środku. Widoczne w świetle reflektorów samochodu pozwalają zachować bezpieczny dystans względem pobocza. W górzystym terenie, gdzie zdarza się, że poza jezdnią jest przepaść albo stroma skarpa, linia taka daje punkt odniesienia, który właśnie we mgle jest bezcenny.
Na drodze wojewódzkiej przechodzącej przez Przełęcz Wolibroską, niestety brak jest takiego oznakowania. Co prawda zdarzają się miejsca gdzie ona się pojawia, jednak pod względem długość całego odcinka drogi przechodzącego przez góry, jest to tylko bardzo krótki moment.
Ten jeden chociażby przykład pokazuje jak ważne są wszystkie elementy drogi, które mają zapewnić nam bezpieczeństwo. A przede wszystkim, zminimalizować występowanie sytuacji niebezpiecznych.
A tak to, do potencjalnie tragicznych w skutkach wydarzeń, jakie mogą się przytrafić podczas jazdy we mgle autem przez góry, trzeba dopisać jeszcze wypadnięcie z drogi. I wcale nie trzeba szybko jechać. Chociaż niewielkim kosztem już dawno stosuje się środki zapobiegawcze, ale nie zawsze u nas.
Przeczytaj także:
Śmieszno straszne inwestycje!
