Dzierżoniów

szukaj w serwisie
zaloguj Przypomnij dane

Wiadomości / Piława Górna / Kultura i rozrywka

Ustaw mniejszą czcionkę
Ustaw standardową czcionkę
Ustaw większą czcionkę
Kliknij, aby zobaczyć fotogalerię

Opowieść o Wyprawie Polarnej Zuhów

Redakcja, 14.02.2014, 16:43

Do artykułu dołączona jest fotogaleria

Przed wyjazdem nauczyliśmy się nowego okrzyku, a "zuchobusy" opatrzone zostały profesjonalnymi tablicami. Od tego momentu nikt nie mógł już mieć wątpliwości kto jedzie ku przygodzie.

← REKLAMA

Dojazd do Sosnówki po krętych, górskich drogach trochę nas znużył, ale gdy dostaliśmy na miejscu żółto-czerwone czapki gromady, uszyte własnoręcznie przez komendantkę Hufca hm. Krysię Waś, wstąpił w nas duch przygody. Z zawołaniem "Wyprawa Polarna to dla nas gratka, jesteśmy brygadą Kubusia Puchatka" ruszyliśmy na polanę. Czekało tam na nas ok. 400 zuchów z Dolnego Śląska i ogroooooomna polana, na widok której niektórym z zuchów zaświeciły się oczy.

Wyprawa Polarna rozpoczęła się prezentacją okrzyków i gawędą o Władcy Wichrów, który skradł dobre zakończenia bajek. Naszym zadaniem było odszukać ostatnią stronę księgi baśni, która to dobre zakończenia zawierała. Dostaliśmy na starcie numer 7, mapę i przydział na obiadek po zrealizowaniu piątego punktu trasy. Na pierwszym punkcie musieliśmy odczarować serce Kaja. Do boju zagrzał nas oczywiście nowy puchatkowy okrzyk i serce ułożone z nas samych. Najbardziej podobało nam się jednak noszenie wody do szklanki przy pomocy korków od butelek. Po tak dobrym starcie czekaliśmy na atrakcje punktu drugiego. Tu zastał nas pierwszy korek organizacyjny, który odetkaliśmy "Osiołkiem", a potem niedosyt zadaniowy, który w pełni zrekompensował nam punkt trzeci biegu. Na drugim punkcie odtańczyliśmy taniec z żabką, wrzuciliśmy Calineczce mebelki( kulka papieru) do łupiny orzecha i oddelegowaliśmy dh. Kasię do wypróbowania tunelu Kreta zrobionego z naszych nóg. Szkooooda, że nie wszystkie zuchy mogły wejść do tunelu. Na punkcie trzecim zbieraliśmy dla babci Czerwonego Kapturka złote kamyki na polanie (na czas), w czym bardzo skutecznie przeszkadzała nam wataha wilków. Każdy poszukiwacz zaczepiony przez wilka musiał odczarować się wyciem do księżyca. Po zebraniu kamyków ruszyliśmy przez włóczkowe zasieki, rozwieszone między drzewami, do miejsca gdzie czekała na nas babcia. Tym razem żaden wilk nie zdołał nam w tym przeszkodzić. Babcia została przez nas uratowana!

Na czwartym punkcie spotkaliśmy ku naszej uciesze Krzysia, Prosiaczka, Sowę, Królika, Tygryska i Puchatka. Nasz niepohamowany entuzjazm ostudził jednak fakt, że wybrać mogliśmy tylko jedną postać do zrealizowania zadania. Wybraliśmy oczywiście Puchatka. Zadanie polegało na odnalezieniu w lesie pszczółkowego ula. Tu wynikło małe zamieszanie, które udało się opanować gromadnym zdjęciem z pluszowym Kubusiem Puchatkiem. Na piątym punkcie czekała na nas Roszpunka na wieży widokowej i chmara czarownic, które ją więziły. Tu zawód sprawiły wszystkim...jajka, które nie chciały się rozbić w naszych miskach z papieru. Czarownice na punkcie bawiły się świetnie, a zuchy...miały czujną kadrę. Po tym punkcie poszliśmy na zapowiedziany obiadek, którym okazał się ciepły bigos z chlebem. Tu wzięliśmy udział w kolejnym korku organizacyjnym, ale również daliśmy radę go odetkać.

Na ostatnim punkcie wyprawy bawił się z nami Władca Wichrów. Pomogliśmy jednak bogaczowi znaleźć złoto w zamieci (wiaderko z mąką), ubraliśmy choinkę, zaśpiewaliśmy piosenkę, a na końcu zdobyliśmy w sztafecie zapałki dla baaaaardzo zmarzniętej Dziewczynki z zapałkami. Po zdobyciu ostatniego kolorowego znaku na mapie trasy, otrzymaliśmy od nadwornego Królika ogromny puzzel do ostatniej karty księgi. Przykleiliśmy go wspólnymi siłami do tablicy i poszliśmy na "małe conieco". Pałaszując smakołyki, czekaliśmy na zapełnienie całej karty przez wracające z trasy gromady.

Na koniec Wyprawy otrzymaliśmy pamiątkowy dyplom i popląsaliśmy wspólnie na polanie. Owiani wiatrem, trochę zmarznięci, ale bardzo zadowoleni wróciliśmy do naszych stęsknionych Rodziców z postanowieniem, że za rok też tu wrócimy. Zanim jednak wpadliśmy w ich objęcia, rzekliśmy wszyscy słów kilka w tradycyjnym kręgu rady. Dzięki temu dowiedzieliśmy się ,że nie ma to jak Wyprawa Polarna Zuchów, a już najbardziej żarty opowiadane w drodze powrotnej. Integracja przez wielkie "I" została osiągnięta. " A nam czegóż to więcej potrzeba...?"

Druhna Hela, źródło: ZHP

Najnowsze ogłoszenia

Komentarze (0)

  • Dodaj komentarz jako pierwszy!
~ Użytkownik niezarejestrowany [zarejestruj się w 30 sekund]
Wszystkie komentarze umieszczone pod informacjami prasowymi w portalu Dz-ow.pl nie są moderowane w czasie rzeczywistym, nie są więc weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać bezpośrednio do Wydawcy portalu.
Dodając komentarz na niniejszej stronie internetowej, autor tego komentarza oświadcza, że rozumie i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo Wydawcy portalu Dz-ow.pl do usunięcia lub modyfikacji wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez Wydawcę portalu Dz-ow.pl. Autor tego komentarza oświadcza również, że rozumie i akceptuje Regulamin portalu Dz-ow.pl.
dodaj komentarz
W nauce istnieje tylko fizyka, reszta to zbieranie znaczków.
© 2011-2024 Dz-ow.pl
zamknij
okanuluj