Nie na podium, ale na dobrej 11 pozycji na ponad 100 uczestników ukończył V Śląski Maraton Rowerowy w Radlinie dzierżoniowianin Marian Kołodziejski. 28 i 29 czerwca zmagał się z nocną jazdą, pokonując 450 km w nieco ponad 17 godzin.
Na dwóch kółkach w ciągu 24 godzin najwytrwalsi mieli do przejechania mieli 650 kilometrów. Uczestnicy startowali z Radlina, by przez Skoczów, Ustroń, Cieszyn, Zebrzydowice wrócić i zatoczyć pętlę. Jedno takie okrążenie liczyło 150 kilometrów. Zawodnicy mieli do wyboru pięć dystansów. Marian Kołodziejski jechał na 450 km.
- Na 150 km miałem najlepszy czas. Ale na 220 kilometrze złapałem gumę przed Zebrzydowicami. Wpadłem w głęboką dziurę i przebiłem od razu dwie dętki. Na szczęście miałem dwie zapasowe ze sobą - opowiada rozgoryczony maratończyk. Stracił czas i nerwy przy słabym świetle latarki, zmieniając opony. Ale oprócz tego epizodu jechało mu się całkiem dobrze, zwłaszcza kondycyjnie. Inni zawodnicy gubili się na trasie, jeden nawet zasnął w trakcie jazdy i nieźle się poobijał przy upadku.
Przed naszym zawodnikiem sierpniowy ultramaraton na trasie Świnoujście - Ustrzyki Górne. W sportowych zmaganiach Mariana Kołodziejskiego wspiera miasto Dzierżoniów.