Na trzecim miejscu w kategorii M5 i siódmym w kategorii open zakończył ostatni w tym sezonie maraton rowerowy w Rewalu dzierżoniowianin Marian Kołodziejsk, który w 37 godz. przejechał 1008 km.
W dniach 20-21 września przejechał dystans giga i na zakończeniu Cyklu Pucharu Polski w Szosowych Maratonach Rowerowych 2014 odebrał indywidualną koszulkę dla laureatów ultramaratonu Bałtyk-Bieszczady Tour na dystansie 1008 km, który pokonał w czasie nieco ponad 37 godzin. W sportowych sukcesach wspomagał go Dzierżoniów - miasto z inicjatywą.
- To pierwsza taka koszulka u nas w powiecie - mówi z dumą zawodnik, prezentując koszulkę ze swym imieniem i nazwiskiem oraz czasem przejazdu, z którego może być naprawdę zadowolony. - Ale mam już chętnych, którzy chcą pojechać ze mną w tym wyścigu za dwa lata.
Marian Kołodziejski w Pucharze Polski w siedmiu najdłuższych maratonach rowerowych zajął w swojej kategorii drugie miejsce, w kategorii open czwarte, a w klasyfikacji generalnej na 12 maratonów szosowych był bezapelacyjnie najlepszy.
- W przyszłym sezonie planuje udział w nieco mniejszej liczbie wyścigów i na krótszych dystansach. Bo ten ze Świnoujścia do Ustrzyk Dolnych non stop przez całą Polskę był morderczym dystansem. - Choć myślę o jednym wyścigu zagranicznym na trasie Brześć - Paryż. To 1290 km jazdy non stop - zdradza maratończyk. - Oczywiście jak zdrowie i żona pozwolą.
Wyścig w Rewalu, na którym nastąpiła dekoracja najlepszych rowerowych maratończyków tego roku, to ostatni w tym sezonie wyścig. Nieco wcześniej jednak, 6 września, dzierżoniowianin wziął udział w maratonie Liczyrzepa w Karpaczu, który skończył na 7 miejscu w swej kategorii, bo... złapał gumę i nadłożył 18 km przez pomyłkę trasy.
- Miałem pecha, trudno - mówi Marian Kołodziejski.
Za to jeszcze wcześniej, w dniach 30-31 sierpnia, na gigamaratonie o długości 210 km w Iławie przyjechał na metę pierwszy w swej kategorii. W kategorii open był drugi.
Ten sezon był dla naszego zawodnika naprawdę bardzo owocny, choć wymagał wielu godzin naprawdę ciężkich treningów. Trzymamy kciuki, by zdobyta forma nie opuściła go także w przyszłym roku.