Dzierżoniów

szukaj w serwisie
zaloguj Przypomnij dane

Wiadomości / Spoza powiatu / Kultura i rozrywka

Ustaw mniejszą czcionkę
Ustaw standardową czcionkę
Ustaw większą czcionkę
Kliknij, aby zobaczyć fotogalerię

Własnych dzieci nie można się wstydzić, chociaż są najbardziej nieudane!

Redakcja, 12.10.2014, 12:00

Do artykułu dołączona jest fotogaleria

Specjalnie dla naszych Czytelników, dziennikarze portalu Dz-ow.pl przeprowadzili wywiad z wybitnym, polskim aktorem Marianem Dziędzielem o jego dobrych i złych rolach, "życiu" w zakonie i polskich serialach.

← REKLAMA

Marian Dziędziel, od wielu lat gra w kinie, telewizji i teatrze. Ma w swoim dorobku wiele drugoplanowych, wyrazistych ról w filmach tj.: "Drogówka', "Dom Zły, czy "Kret". W 1983 roku został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi. Pochodzi z tradycyjnej śląskiej rodziny, wychowywał się w małej wsi Gałkowice. Jego ojciec był górnikiem. To dzięki niemu pokochał literaturę i teatr. Kilka dni temu, Marian Dziędziel był gościem tegorocznego Noworudzkiego Filmowego Zawrotu Głowy, podczas którego dziennikarze naszego portalu oraz partnerskiej redakcji Tygodnika Noworudzianin, przeprowadzili z nim odważną rozmowę.

Na Pana jubileuszu 45-lecia pracy aktorskiej, jedna z Pana koleżanek wspomniała, że o mało nie został Pan księdzem...

- Mało co. To były takie młodzieńcze sprawy. Pewien lęk przed niedostaniem się do szkoły teatralnej. Wrócę na wieś i co? Będę całe życie niedoszłym aktorem? Trzeba by było iść do klasztoru.

Czy jest jakaś rola, której się Pan najbardziej wstydzi i z której jest Pan najbardziej dumny?

- Własnych dzieci człowiek nie może się wstydzić. Chociaż są najbardziej nieudane. Trzeba o nie tym bardziej dbać. Jestem dumny z wszystkich ról. Nad wszystkimi rolami się pochylam, tak, jak dumny jestem ze swoich dzieci.

Piekłem i paranoją nazwał Pan widok bawiącej się młodzieży na Ibizie. Co było takiego nieodpowiedniego w zabawie tamtej młodzieży? Forma zabawy?

- Uznałem, że jestem w niewłaściwym miejscu. Trzeba było to zobaczyć. Coś nieprawdopodobnego. Zjazd młodzieży z całego świata, która szalała na plaży na odcinku ok. 2 km. Muzyka grała tak, że dosłownie "wyrywało uszy". Takie refleksje miałem na temat tego wszystkiego: gdzie ja jestem? Dlaczego? Po co? Czy to jest potrzebne? Trzeba byłoby to zobaczyć, aby zrozumieć o czym mówię.

Nie Pana świat i klimat?

- Młodzież spędza różnie czas. Polacy inaczej, Szwedzi inaczej, Hiszpanie inaczej, Francuzi inaczej. Tam zjeżdża grupa ludzi na "konkretną" zabawę. I to jest dla tych, którzy wiedzą, co tam jest. I to oni się tam bawią. To nie jest tak, że młodzież z Gałkowic pojedzie na Ibizę i nie wie, co tam będzie. Wie! "Taka" jest tam zabawa i takie towarzystwo i po to tam jadą.

Czy wystąpiłby Pan w reklamie?

- To zależy od wielu czynników. Wszyscy wiedzą od czego. Oczywiście ważne jest czego byłaby to reklama, za ile, na jakich zasadach, itd. Pewnie bym wystąpił, chociaż nie palę się do tego.

Krąży opinia, że gra w reklamach jest uwłaczająca dla zawodu aktora.

- Uwłaczające jest tylko, gdy się kradnie. Każdy postępuje według własnego uznania i własnych potrzeb. Nie będę się dziwił aktorowi, który pomimo, że dostanie kolosalne honorarium, odmówi. Nie będę się też dziwił temu, który takie honorarium przyjmie, bo chce zarobić. Jedno i drugie jest prawidłowe.

Wydaje się, że ludzie gloryfikują zawód aktora, że grać musi tylko w dobrych filmach. Nie daje mu się taryfy ulgowej, jeśli zagra w kiepskiej produkcji, reklamie, czy serialu.

- Do zawodu aktora trzeba podchodzić z pewną powagą. Uważam, że ważny w karierze aktora, w systemie nauczania, jest aspekt jak się dochodzi do tego zawodu. Trzeba go cały czas doskonalić. Zdobycie warsztatu jest bardzo istotne. Potrzebny jest teatr i dobrzy teatralni reżyserzy. Miałem szczęście spotkać na swojej drodze wspaniałych reżyserów teatralnych, którzy mnie bardzo dużo nauczyli. I ta teatralna droga, nawet w mniejszych rolach, dawała mi możliwość nauczenia się czegoś. To tak, jakby pytać kowala, jak robi płot, jak kuje żelazo. Bywało na próbach, że coś zagraliśmy. Reżyser mówi:"świetnie, świetnie". Przychodziliśmy na drugi dzień i graliśmy to samo. A on mówi: "no dajcie coś więcej z siebie". Pytaliśmy: "ale przecież to było dobre!". A on odpowiadał: "Wczoraj". I to jest budowanie roli. Tego, czego się nie widzi. Kiedy widz nie widzi szwów, dopiero wtedy jest rola. To jest okres bardzo trudnej i ciężkiej pracy. Teraz jest tak. Młody aktor kończy szkołę, no to dobrze by było, gdyby znalazł pracę. Najlepiej w serialu, bo wszyscy grają w serialach...

To jest "pójście na łatwiznę", droga donikąd?

- Różnie to bywa. Jeden może wejść w te seriale i mu się powiedzie. Dojdzie do czegoś. A drugiemu nie. Zostanie w tym serialu, bo niczego więcej się nie nauczy...

… i "przeskakuje" z serialu do serialu, po czym widzowie mają go już dość?

- To regulują producenci, telewizje. Doświadczonemu aktorowi w serialu wielka krzywda się nie stanie, jeżeli nie będzie tego traktował "na odczepnego". Są też niebezpieczeństwa. Dobry serial, nie jest taki zły. Zagrałem w paru serialach, które były naprawdę dobre, miały dobry scenariusz i jestem z tego dumny.

Dostaje Pan rolę "za twarz"?

- Pod kątem charakterologicznym i wizualnym w rolach obsadzają nas aktorów, reżyserzy. Ten aktor im pasuje, tamten nie. To reżyser wie, co chce osiągnąć, jeśli obsadza mnie w tej roli. Kamera to jest taka franca, wszystko zdradzi.

Wizerunek, "twarz" nie szufladkuje Pana do z góry określonych ról?

- Powinniśmy zapytać reżyserów, z którymi współpracowałem, czy umiałbym zagrać księdza, lub mordercę. Zagrałem ich wszystkich i zakochanego starego pryka, bandytę, który zabija bez skrupułów z trzech metrów i księdza u Pani Sas. Czy ja te wszystkie role zagrałem na takim poziomie na jakim chciałbym zagrać? Może nie. Może w innych okolicznościach, zrobiłbym to lepiej. Według mnie żadna z tych ról nie była położona. Resztę niech ocenią widzowie.

Dziękujemy za rozmowę.

- Dziękuję.

Przeczytaj rozmowę z odważnym artystą z Pieszyc:
Zdradzasz, gdy schlebiasz czyimś gustom!

oraz

prowadzącym nietypowe zajęcia w tym mieście:
"Ten, który "wie"

Najnowsze ogłoszenia

Komentarze (0)

  • Dodaj komentarz jako pierwszy!
~ Użytkownik niezarejestrowany [zarejestruj się w 30 sekund]
Wszystkie komentarze umieszczone pod informacjami prasowymi w portalu Dz-ow.pl nie są moderowane w czasie rzeczywistym, nie są więc weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać bezpośrednio do Wydawcy portalu.
Dodając komentarz na niniejszej stronie internetowej, autor tego komentarza oświadcza, że rozumie i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo Wydawcy portalu Dz-ow.pl do usunięcia lub modyfikacji wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez Wydawcę portalu Dz-ow.pl. Autor tego komentarza oświadcza również, że rozumie i akceptuje Regulamin portalu Dz-ow.pl.
dodaj komentarz
W nauce istnieje tylko fizyka, reszta to zbieranie znaczków.
© 2011-2024 Dz-ow.pl
zamknij
okanuluj