Dzierżoniów

szukaj w serwisie
zaloguj Przypomnij dane

Wiadomości / Pieszyce

Ustaw mniejszą czcionkę
Ustaw standardową czcionkę
Ustaw większą czcionkę
Kliknij, aby zobaczyć fotogalerię

5 scen z życia kioskarza

Redakcja, 11.12.2013, 20:56

Do artykułu dołączona jest fotogaleria
Czytelnicy zamieścili 2 komentarze
2

- Bo, to szmata z Pieszyc jest - krzyczy, niska, krępa kobieta z włosami upiętymi w kok.

- Pani Grażynko, tu ludzie pod kioskiem stoją! - oburza się druga kobieta.

- Bo tak. Ja to nazywam rzeczy po imieniu. Z Pieszyc jest? Jest. Szmatą jest? Jest. Co tu się oburzać. Idę kupić jakieś tanie papierosy.

← REKLAMA

"Babka & Syn"

- Daj no mnie młody paczkę jakiś tanich papierosów. Palić mi się chce jak cholera - powiedziała Babka.

- Idę matka do Kowalskiej węgiel zwalić. Kurwa zimno, dawaj te fajki bo ona czeka tam - Syn zagadał.

Syn wbił kiedyś siekierę w głowę swojej matki (Babka). Na szczęście siekiera utknęła pomiędzy dwoma płatami mózgu i kobieta przeżyła. Biegała tylko 30 minut z toporkiem w głowie po całym mieszkaniu. Wybiegła na ulice i ktoś wezwał pogotowie. Na policji tłumaczyła się:

- To dobry chłopka, on nie chciał, nerwy go poniosły. Węgiel ludziom zwala, psem się zajmuje (ja sądzę, że pies nim. Widząc jak siedzi potulnie przy nim, kiedy Syn leży w rowie kompletnie pijany). On nie chciał naprawdę.

Dostał dwa lata w zawiasach i dozór kuratora, gdyż Babka nie wniosła żadnego oskarżenia.

Babka to kobieta po sześćdziesiątce, z charakterystyczna babciną chustą na głowie. Jest kompletnie łysa, przez operacje, po ciosie siekierą. Syn zaś to chodząca ekstrawagancja mody. Różowa, puchowa kurtka, obcisłe, błyszczące spodnie, adidasy (oryginalne), wąsik identyczny z policyjnym z czerwonego okresy naszej historii.

- Syn gdzie idziesz? - spytałem.

- No jak to gdzie kurwa… na procesje kurwa, to nie wiesz. Zawsze chodzę i mam transparent.

Malowidło na płótnie. Umiejscowione na wysokim drążku. Delikatnie powiewało nad jego głową. Rozebranego od pasa do góry, z papierosem w ustach, brudnego (jak zawsze). Spóźniony, dołączył do procesji idącej ulicami Pieszyc na Boże Ciało.

- Syn?! Panie drogi. On potrafi na sumę w niedzielę, wpaść do kościoła. A wiem Pan, my mamy takie duże te drzwi wejściowe. Jak nie huknie nimi, nie rąbnie. Ludzie się obracają, patrzą. A ten idzie przez cały kościół, podchodzi pod ołtarz. Kładzie się krzyżem i leży tam z pól godziny. Potem wstaje i wychodzi. No jak tak można. Ja rozumiem, że wierzący, że kocha Boga. Ale kościół to nie teatrzyk jakiś.

Pani Krystyna jest wierna parafianką i podobne incydenty w mieście nie umkną jej uwadze.

- A on naprawdę wbił siekierę w głowę swojej matce? - pytam zaciekawiony.

- Panie to pijacka rodzina, Babka wcale nie lepsza. Degeneraci. Ale Syn nie powiem, służy Bogu. Ma swoje odpały, ale widać, że bojaźń bożą ma w sobie. To się chwali, chwali - Pani Krystyna dumnie kiwała głową, jakby Syn był jej synek.

- 7,45 mam najtańsze. Niebieskie dać? - pytam.

- Nie daj mnie czerwone, ten ćwok tylko mocniejsze pali - odpowiada Babka.

- Sama jesteś głupia, idź psu daj jeść widzisz jaki on jest, a nie szynkę po domu chowasz - wykrzykuje Syn.

Odchodzą. Babka w dół, a Syn w poprzek ulicy, zatrzymując ręką samochody.

- Co trąbisz, idę kurwa węgiel zwalać - krzyczy do kierowcy.

"WY"

- Dzień dobry - starsza kobieta po sześćdziesiątce.

- Dzień dobry - odpowiadam.

- Ma Pan taki kalendarz, taka kartkę?

- Cały rok na jednej kartce? - pytam.

- Ooo, ten właśnie. O taki mi chodzi i paczkę jakiś tanich papierosów.

Płaci. Odchodzi. Wraca po 4 godzinach. Kładzie zgięty kalendarz na ladzie. Ręką prostuje go, trąc po zgiętej linii.

- Panie! Daj Pan te 1.60zł i weź kalendarz.

- Ale czemu Pani go oddaje?

- Kupiłam za 1,40zł na poczcie identyczny.

- No, ale proszę Pani minęły cztery godziny. W dodatku kalendarz jest uszkodzony

- Przestań Pan, nie zgrywaj tu. Naprostujesz go. Wsadź do książki i jutro będzie jak nowy!

Mówiąc to, pociera ręką po zgiętej linii.

- Jak do książki? Ja mam go dać do książki i sprzedać potem innemu klientowi? No co Pani mówi, żartuje sobie Pani ze mnie? Poza tym, minęły cztery godzin, wbiłem już go na kasę, jest uszkodzony. No przykro mi, ale nie ma mowy o zwrocie! - odpowiadam

- Do jasnej cholery, żeby was szlak trafił. Na biednych emerytach żerujecie. Ceny sobie wymyślacie, wariatów z nas robicie. 20 groszy tu, to tu, to tam. Weź sobie go, weź. Hieny podwórkowe. Zdzieracie tylko z nas. Kradniecie na lewo i prawo. Kapitaliście zasrani. Mendy.

"ONI"

- Dobry ! - wita się pani Hela.

- Dzień dobry.

- Daj mnie no młody jakąś paczkę tanich papierosów i "Fakt" poproszę. O już kradną, już. Widzi Pan. Na kanarach sobie są. Aj za moje pieniądze. Nic nie robią, tylko doją nas biednych żuczków. Ten też Nowak. Firmę postawił, to teraz nawet dzień dobry nie powie. Wielki Pan się zrobił, na radnego chce iść - opowiada pani Hela, której wyprany i na elektryzowany, czerwony berecik robi z jej włosów istna pożogę. Przez co jak w hipnozie, nie można od berecika oderwać oczu.

- Może, coś uda mu się dobrego zrobić? - odpowiadam.

- Co Pan. Oni go już ustawią. Oni potrafią. Pan jest młody to nie wie jeszcze, świata nie zwiedził. Wszyscy kradną, robią co chcą! Trzeba życia trochę poznać i świata, wtedy się wie - a pani Hela wie, bo bywała nawet i we Wrocławiu.

"INTELIGENCJA"

Pani ĄĘ wyróżnia się z pośród innych pracowników administracji ubiorem (szykownym), oraz nie czyta plotkarskich gazet przy kawie. Ma domek jednorodzinny, dobrego męża, jest przychylna młodzieży.

- Oj zimno dzisiaj, zimno, brrryyy - mówi ĄĘ - Miałeś studia w weekend?!

- Nie, za tydzień dopiero - odpowiadam.

- Ja to z mężem była w Auchan we Wrocławiu, ale powiem Ci nic tam nie ma. Bezsensu w ogóle. Potem poszliśmy do Castoramy. Kupiłam, parę takich fajnych szafeczkę, do łazienki, bo te stare już zżółkły. A widziałam na takim filmie, takie ładne szafeczki pod lustro i nawet mówię do męża, musimy sobie kupić takie. On jak zwykle kręcił głową. Ale ja mu nie wypominam jak kupuje jakieś kluczę, nakrętki, duperele… - śmieje się tak jakoś usprawiedliwiająco.

- No tak - przytakuję.

Cisza. Dla mnie, po prostu cisza, błoga cisza.

- Tak, tak….. A zimno dzisiaj. Jak wychodziłam z domu to minus dwadzieścia stopni było - mówi, choć było co najwyżej -15 - Taki ziomb, że hej. Kupiliśmy sobie taki węgiel, Grosik się nazywa. Tak się długa pali, a my jeszcze mamy taki piec, wiesz ze zbiornikiem. Także, kurde prawie Saharę mieliśmy. Nawet mówię do męża, idź skręć ten piec bo się ugotujemy jak jajeczka będziemy.

- Zapowiadali już cieplejsze dni - wtrącam, od niechcenia.

- A gdzie tam! Słyszałam, że na przyszły tydzień ma być nawet minus trzydzieści. Ho, ho, wtedy to będzie. Trzeba będzie się grzać. Oj jak dobrze, że ten piec mamy. Wiesz, na początku mąż nie chciał. A, że niby za duży, drogi. Ale ja wiedziałam. Widziałam taki sam u mojej koleżanki i mówię Ci świetny. Dlatego mówię, kupuj nie marudź, Twoja żonka to Ci mówi. Lecę już, lecę do pracy. Aha, zapomniała bym. Daj mi paczkę jakiś tanich papierosów bo ten mój chłop przecież się zapłacze! To lecę. Pa patki - pożegnała się pani AĘ, po drodze sapiąc i stękając. Tak jakby nawet przy odejściu chciała zaznaczyć jeszcze swoja obecność.

"Agnieszka"

- Odnajduje spokój w tym mieście. To jest piękne w takich małych miejscowościach. Wszyscy się znają. Małe miasteczka sprawiają wrażenie oderwanych świata. Tak jakby istniały na peryferiach wszechświata. Oderwane od otaczających trosk i problemów. Lubię tu przyjeżdżać, na kilka dni zapomnienia. Ładuje bateria. Tutaj wszystko dzieje, się jakby powoli - mówi Agnieszka z Krakowa, o delikatnej niewinnej twarzy i czystym, niezmąconym uprzedzeniami spojrzeniem. Kupiła lokalny tygodnik Dzierżoniowski i paląc West’y czerwone, kupione w kiosku, odchodzi. Spokojnym krokiem, rozglądając się dookoła jakby przechadzała się po zabytkowym mieście.

Reportaż oparty na faktach.

Przeczytaj o kontrowersyjnych i odważnych mieszkańcach Pieszyc: "Zdradzasz, gdy schlebiasz czyimś gustom!" oraz "Ten, który 'wie".

Najnowsze ogłoszenia

Komentarze (2)

  • ~gość_106 (IP: *.*.84.40), 12.12.2013, 20:27
    Brawa za artykuł!Piękna etiuda o pięknie dnia szarego.A życzliwość dla postaci godna Milosa Formana!Dziękuję autorowi!
    +2
    Jestem przeciw!
    Jestem za!
    Zgłoś do moderacji
  • ~gość_95 (IP: *.*.53.230), 12.12.2013, 22:25
    zajebisty napis ;-) Pewnie własnoręczna robota
    0
    Jestem przeciw!
    Jestem za!
    Zgłoś do moderacji
~ Użytkownik niezarejestrowany [zarejestruj się w 30 sekund]
Wszystkie komentarze umieszczone pod informacjami prasowymi w portalu Dz-ow.pl nie są moderowane w czasie rzeczywistym, nie są więc weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać bezpośrednio do Wydawcy portalu.
Dodając komentarz na niniejszej stronie internetowej, autor tego komentarza oświadcza, że rozumie i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo Wydawcy portalu Dz-ow.pl do usunięcia lub modyfikacji wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez Wydawcę portalu Dz-ow.pl. Autor tego komentarza oświadcza również, że rozumie i akceptuje Regulamin portalu Dz-ow.pl.
dodaj komentarz
W nauce istnieje tylko fizyka, reszta to zbieranie znaczków.
© 2011-2024 Dz-ow.pl
zamknij
okanuluj